„kocham Cię” dlaczego tak mówił? Przecież to tylko puste
słowa które napełniały ją nadzieją. A teraz każde przypomniane wylewają ją a
serce rozłamują na coraz mniejsze kawałeczki. Z każdym dniem było coraz gorzej.
Siedziała w pokoju, nie jedząc nic, nie rozmawiając z nikim. Przyjaciele i
rodzina bardzo się o nią martwiła, lecz ona nie dostrzegała tego. Była
pozbawiona jakichkolwiek uczuć. Była
teraz osobą jakby nieżywą. Nie kontaktowała ze światem zewnętrznym, tylko wciąż
myślała dlaczego jej to zrobił. Kim ona
jest? Jest beznadziejną nastolatką która nic nie wie o życiu. Każdy jej mówił
że to cham i prostak. Ale ona go kochała. Kochała go całym sercem i wierzyła że
się zmienił. Że on też ją kocha. Wierzyła że ją kocha naprawdę. A potem nagle
zobaczyła ich razem. Jej też mówił do ucha delikatne ,, kocham Cię”. Zerwała z
nim kontakt. Siedziała i myślała. Bluzka była cała we w łzach ale nie chciała
nikogo do siebie dopuścić. Nie spała ani nic. Po prostu siedziała na wysokim
fotelu wpatrując się w okno. Nagle ujrzała
w nim swoją najlepszą przyjaciółkę, ona szybko weszła do domu i zapukała do jej
drzwi. Nie odpowiedziała nic. Delikatnie je uchyliła i łzy poleciały po jej bladych
policzkach. Już wiedziała co się stało. Wzięła krzesło i usiadła obok
dziewczyny. Otarła łzy by nie pokazać jej swojej słabości. Przecież teraz
musiała ją wspierać. Złapała ją delikatnie za rękę ale dziewczyna ani drgała.
Siedziała nieruchomo nawet nie spojrzawszy na swoją przyjaciółkę. Dziewczyna
nie wytrzymała ciszy która tam panowała i zaczęła mówić cichym delikatnym
głosem który zawsze ją uspokajał. – Nikola… ja wiem że jest ciężko. I nie, nie
będę Ci mówiła czegoś w stylu ,, a nie mówiła?” bo nie o to chodzi. Martwię się
o Ciebie bo jesteś dla mnie wszystkim. Wiem przecież wszystko. Wiem jak go
kochasz i wiem jaki jest dla Ciebie ważny. Ale musisz iść dalej i pokazać
wszystkim że masz odwagę iść dalej. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam.
Walczysz zawsze do końca więc i tej sprawy nie zostawiaj. Masz nas na których
zawsze możesz liczyć. Jesteś osobą która na pewno da radę. Nie możesz się w
sobie zamknąć. Jesteś zbyt wartościowa osobą. Zobacz że zawsze stałaś po
stronie słabszych. Oni wszyscy w Ciebie wierzą i teraz gdy nas potrzebujesz my
wszyscy jesteśmy z Tobą. Potrzebujemy Ciebie, kochamy Cię.- i wyszła całując ją w czoło a przy drzwiach
dodała – wierzmy w Ciebie…- następnego dnia przyjaciółka Nikoli zebrała
wszystkie osoby którym podarowała cząstkę siebie, nadzieje, wiarę. Przyszli
wszyscy razem i weszli do pokoju gdzie siedziała tak samo jak wcześniej. Każdy
po kolei podchodził dotykał jej ramion, głowy, dłoni i mówili jej to co chcieli
zawsze. Po jej policzkach poleciało duzo łez aż w końcu uwierzyła że jest im
potrzebna, że musi żyć dla nich. Wstała pierwszy raz od tygodnia i powiedziała
cicho ,, kocham was bardzo mocno i nie poddam się. Dla was.” Usiadła pośrodku
nich i po kolei wszystkich przytulała. Wyszła z pokoju i powiedziała do
rodziców że idzie pokazać mu że niech żyje mu się dobrze i że ma nadzieje że
kiedyś poczuje co to jest miłość prawdziwa i że się zmieni. Szła z Julią z zaciśniętą szczęką pełna siły
i odwagi. Weszły w wąską uliczkę gdzie zawsze stali i przytulali się. Łzy
popłynęły ale szybko je wytarła i mocnym krokiem szła dalej. W końcu ujrzała wysoki,
drewniany dom z dużą werandą. Stanęła na chwile i zamknęła oczy przypominając
sobie wszystkie piękne chwile… które były przepełnione jego fałszywością.
Otworzyła oczy i podeszła do drzwi.
- zostań tutaj, musze sama tam wejść i sama mu to powiedzieć.
-okey, ale pamiętaj że nie możesz mu ulec.
-obiecuje. – zapukała do drzwi. Otworzyła je jego mama i z
szokiem w oczach spytała co tu robi. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko szybkim
krokiem podeszła do drzwi jego pokoju
który znała na pamięć. Otworzyła je i znów ujrzała dziewczynę z którą
wcześniej stał w parku i obejmował ją. Lecz to nie zmieniło jej postanowienia.
- widzę że to co mi mówiłeś to tylko słowa które nic nie
znaczyły. Ale to nie ważne, teraz jestem silna. Boli mnie tylko to że tak
bardzo wierzyłam że się zmienisz, i broniła Ciebie przed wszystkimi przeciwko
Tobie ale Ty nie doceniłeś tego. Wykorzystałeś moją wiarę w ludzi i chciałeś
mnie zniszczyć. Prawie Ci się udało ale mam osoby które mi pomogły. Dziękuje za
to że pokazałeś mi że nie wszyscy ludzie są dobrzy. Mam nadzieje że kiedyś
zauważysz to co zrobiłeś i zmienisz się. Mam nadzieje że kiedyś jakiejkolwiek
dziewczynie powiesz szczere ,, kocham Cię” a ona będzie miała dużo wiary by Ci
zaufać, bo jeśli Cię zna to nie uwierzy w Twoje słowa. Mam nadzieje że kiedyś
ktoś będzie miał tyle siły by odkryć w Tobie prawdziwe uczucie i wydostanie z
Ciebie prawdziwą miłość. A teraz jeśli między nami koniec to chcę żebyś
wiedział że kochałam Cię naprawdę, zresztą kocham nadal ale chcę by to była przeszłość.
Rodzice powiedzieli mi że się stąd wyprowadzimy więc nie chcę mieć z Tobą
najmniejszego kontaktu. Ja już wam nie przeszkadzam, powodzenia. Pa.- i wyszła
spokojnym krokiem zamykając za sobą drzwi pokoju. Powiedziała do jego mamy
tylko ,, dowidzenia” i wyszła z domu wtulając się z delikatne ramiona Julii. Poczuła niesamowitą ulgę że to już po
wszystkim i że od teraz jest to nowe życie. Poszły do domu Nikoli, wzięły
pieniądze i poszły do małej kawiarenki do której zawsze chodziły gdy sobie z
czymś poradziły. Po miesiącu w końcu nadszedł dzień przeprowadzki. Przyszli
wszyscy ludzie którym pomogła i dla których była ważna.
- Nikola, chodź, musimy już jechać.
- dobrze tato. – miała łzy w oczach lecz wiedziała że to
będzie początek. Że zacznie wszystko od nowa. Wszyscy ludzie dali jej list i
poprosili aby otworzyła je już w nowym domu i nie zapominała o nich. Julia
wręczyła jej ich wielkie zdjęcie. Ich wszystkich a z tyłu były podpisy każdego.
Podała jej jeszcze małe zdjęcie ich obu z wielkim uśmiechem. Z tyłu było
napisane ,, Nikola, pamiętaj byłam, jestem i zawsze będę przy Tobie” wszyscy
ocierali łzy a ona powiedziała
- pamiętajcie. Tam będzie mi lepiej. Nigdy o was nie zapomnę
i będę was odwiedzać. Listy będą w specjalnej szufladce na honorowym miejscu. Kocham was! Przytuliła Julię i
wsiadła do czarnego samochodu. Pomachała
im i przysłała buziaki. Po 20 min drogi usnęła, pełna spokoju, i nadziei.
Boze jakie zajebiste *.* tak pieknie piszesz pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńhahaha kochaaana <333 :D
OdpowiedzUsuńMarta to jest genialne sjandjkfs pisz dalej pisz pisz ♥
OdpowiedzUsuńdobrze bedę pisać :D <3 dziękuje ;3
OdpowiedzUsuńWidzisz podoba "im" sie piszaj dalej <3
OdpowiedzUsuńpiszam, piszam kochanie :D ;*
OdpowiedzUsuń