niedziela, 17 listopada 2013

ujżeć Anioła...


W końcu dojechali. Wyszła na mały taras. Padało, była burza. Błyskawice i grzmoty prawie w tym samym czasie. Siedzi na krześle zła i smutna. Co chwile słyszy chamskie odzywki swojego brata. Rodzice nie zwracają na to uwagi, zajmują się tym że w końcu mają wakacje. Jej tata wraz z bratem śmieli się z niej co chwilę. Nie ma już siły, siedzi i patrzy na małe kropelki spływające po drewnie. Chciała już wrócić do domu choć przecież dopiero tam dotarli. Chciała wrócić bo tam nie musiała aż tyle czasu z nimi wszystkimi przebywać. Nikt z rodziny w nią nie wierzył i każdy wypominał jej jaką jest niezdarą, nie zdając sobie sprawy z tego że ona ma też uczucia. Nei wiedziała po co ma żyć, po co jej takie życie? Chciała mieć z nimi dobry kontakt ale gdy próbowała go nawiązać im isę nie chciało. Wmawiała sobie że nawet przyjaciołom nie umie pomóc. Bała się że wszystkich straci. Bardzo bała się przyszłości. Znów wracały do niej myśli o cięciu się. Brat ją poniżał, rodzice nei zwracali na nią uwagi… musi spać na dole na kanapie w małym domku letniskowym bo rodzice „delikatnie” dali jej do zrozumienia że nie chcą być z nią w pokoju a brat spał w pokoju obok nich. Czuła się tam zupełnie sama. Poszła zapytać się rodziców czy może zadzwonić do przyjaciółki. Tata spojrzał na nią surowym wzrokiem i powiedział
- co Ty sobie wyobrażasz? Pada deszcz a Ty chcesz wychodzić na drów?
- tak bo mi na niej zależy a chyba po co są parasolki?
- nie.
- zajebiście
- tak właśnie- załamana dziewczyna poszła na górę i położyła się na miękkim łóżku. Łzy zalewały kolorową pościel. Miała dość całej swojej rodziny a do tego nie miała kontaktu z przyjaciółmi. Tydzień później gdy wróciła poszła szybko do swojego pokoju. Rzuciła się na podłogę i jak najmocniej drapała swoją rękę bo nie mogła zrobić ani jednej rany żyletką bądź przynajmniej szpilką. szybko podłączyła telefon i napisała do swojej przyjaciółki. Jednak ona nie mogla się spotkać w najbliższym tygodniu. I co teraz? Nie wiedziała co ma robić. W domu żadnego wsparcia. Poszła spać. Usnęła dopiero po 2 w nocy, płacz nie dawał jej spać. Następnego dnia wyszła nie mówiąc nikomu. To nic nie miało sensu. Wiedziała że to koniec. Koniec wszystkiego. Wiedziała że 5 km od jej domu są tory kolejowe. Wzięła z szafki z domu jakiś alkohol. Poszła do znajomej która potajemnie  sprzedawała narkotyki. Wzięła z domu wszystkie pieniądze. Kupiła najwięcej ile się dało. Poszła do apteki i dokupiła tabletki nasenne. Siedziała przy torach. Wzięła wszystko co miała a na koniec jeszcze tabletki. Położyła się. Wiedziała ze niedługo miał nadjeżdżać pociąg. Usnęła w ciągu dziesięciu minut. Maszynista zauważył dziewczynę ale nie zdążył wyhamować. Po godzinie znalazł ją jej przyjaciel. Nigdy nie zauważała tego ze mu na niej bardzo zależy. Gdy tylko ją zobaczył…  zaczął krzyczeć przez słone łzy.  Podbiegł do niej i szybko zdzwonił do jej rodziców. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Tydzień potem odbył się pogrzeb dziewczyny. Stali wszyscy i patrzyli jak powoli wkładają trumnę w dół. Chłopak zalał się łzami. Już nic dla niego nie miało żadnego znaczenia. Poszedł do domu i zaczął się modlić ,, Boże dlaczego na to pozwoliłeś, dlaczego ona musiała umrzeć, ja ją tak kochałem. Zabierz mnie do niej. Nic nie ma tu bez niej sensu. Zabierz mnie!” poszedł spać ale po chwili obudził się. Prześladowały go sny o niej. Następnego dnia poszedł na grób dziewczyny. Siedział i mówił jej wszystko to tak dawno już chciał jej powiedzieć. Nagle zaczął padać deszcz. Podniósł się i popatrzył do góry. Słyszał szum drzew i usłyszał… usłyszał jej głos. Śpiewała. Potem skończyła a on ją ujrzał. W białej lekkiej sukience stała i wpatrywała się w niego. 
-posłuchaj. Jestem tutaj ciągle z Tobą i nie martw się o mnie. Jestem tu szczęśliwa. Ty też bądź ale tutaj. – znikła. Rozpłynęła się razem z mgłą. Zacisnął zęby i poszedł przed siebie. Teraz wiedział ze musi dać radę. Wiedział że jest przy nim choć jej nie widać. Znów jego serce napełniło się nadzieją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz