poniedziałek, 11 listopada 2013

sen o nieznajomej...

był chłodny jesienny poranek. wstał jak co dzień o 7.00 i siadł powoli na łóżku. oparł głowę na rękach i rozmyślał o tym co mu się śniło. prześladował go sen o nieznajomej piękności która pojawia się, mówi że go kocha potem nagle znika. po chwili pojawia się 10 metrów od niego zawieszona na sznurze lecz on gdy biegnie i jest już blisko nagle się budzi. prześladował go ten sen od ok tygodnia. stwierdził ze dziś nie pójdzie do szkoły i znów poszedł spać. w śnie widział drogę do miejsca które dobrze znał. obudził się i szybko pobiegł w tamto miejsce. siadł na ławce i siedział przez 3 godziny. nagle zobaczył dziewczynę identyczną do tej ze snu ale nie chciał nic mówić. zapytała się czy może się dosiąść a on zdumiony tylko pokiwał głową zgadzając się. przez chwilę przypatrywał się gdy czytała książkę. w końcu nie wytrzymał
- jak masz na imię?
- Nikola, a Ty?
- Adrian. co u Ciebie?
-nic ciekawego. straszne nudy,a el wole to od szkoły.
od tamtej pory spotykali sie bardzo często z czasem zaprzyjaźnili się. po miesiącu wyznał jej że ona po ich poznania jej się długo śniła, tylko że miała bardzo poranione ręce, i chciała się zabić. nagle po policzkach dziewczyny poleciały łzy. pierwszy raz ujżał jej ręce które tak przed nim ukrywała. ujrzał wiele blizn i świeżych ran. powiedziała mu że od jakiegoś czasu planuje samobójstwo ale że coraz bardziej odchodzi to przy nim. opowiedziała mu wszystko. i tak siedzieli bez żadnego słowa. w końcu chłopak poczuł że nie może bez niej żyć.
- Nikola... czy... czy chciałabyś być moją dziewczyną? zależy mi na Tobie, razem sobie poradzimy.
- naprawdę? Bardzo się boje ale też chcę. spróbujmy.
chłopak wiedział że to dla niej ciężkie i że bardzo trudna była dla niej decyzja więc objął ją delikatnie w pasie i pocałował w czoło a wielkim uczuciem. wiedział że od teraz będzie im łatwiej i ze będą zawsze mogli na siebie liczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz